Planeta prehistoryczna: Epoka lodowcowa – nowy standard filmów dokumentalnych o zwierzętach wymarłych

16

Prehistoric Planet: Ice Age, będący efektem współpracy BBC Studios i Apple TV+, stanowi najnowszą ewolucję w gatunku filmów dokumentalnych o gatunkach dawno wymarłych. Opierając się na sukcesie poprzednich projektów, takich jak Walking with Dinosaurs i Prehistoric Planet, ten odcinek skupia się na różnorodnej megafaunie ostatniej epoki lodowcowej, a elementy wizualne zacierają granicę między rekonstrukcją a rzeczywistością.

Niezrównana dokładność wizualna

Seria wyróżnia się oszałamiającym realizmem. Ruchy zwierząt, a zwłaszcza ich oczy, wyglądają niesamowicie realistycznie – do tego stopnia, że ​​trzeba się uważnie przyjrzeć, aby odróżnić stworzenia wymarłe od współczesnych. Chociaż mechanizmy wykazują drobne niedoskonałości, paleontolodzy i widzowie chwalili ogólną jakość, a jeden z obserwatorów zauważył, że jedyną wskazówką było „jak dobrze wyglądają”.

Poza mamutami i tygrysami szablozębnymi

Prehistoric Planet: Ice Age unika wąskiego skupienia się na kultowych gatunkach, takich jak mamuty włochate i Smilodon. Zamiast tego oferuje perspektywę globalną, prezentując mniej znane stworzenia z różnych regionów. Program podkreśla nieoczekiwaną dominację niektórych gatunków afrykańskich w epoce lodowcowej, a także australijską megafaunę, taką jak lew torbacz (Thylacoleo ) – niedawno spokrewniony genetycznie ze współczesnymi koalami – i Diprotodon wielkości nosorożca.

Dokładność naukowa i pominięcia

Seria uwzględnia najnowsze odkrycia paleontologiczne, takie jak zaktualizowane rekonstrukcje strasznych wilków, które wykraczają poza popularne przedstawienia science fiction. Jednak krótkie fragmenty naukowe na końcu sprawiają, że widzowie chcą głębszych wyjaśnień od ekspertów. Co najważniejsze, w programie nie omówiono roli dwutlenku węgla w inicjowaniu i intensyfikacji cykli lodowcowych, chociaż spadek emisji CO2 był głównym czynnikiem napędzającym przeszłe zlodowacenia. To pominięcie jest godne uwagi w świetle obecnej debaty klimatycznej.

Wybór narracji i produkcji

Przejście na Toma Hiddlestona w roli narratora zamiast Davida Attenborough może rozpraszać niektórych widzów. W serialu unika się także graficznych przedstawień przemocy, które mogłyby spodobać się szerszej publiczności. Pomimo tych wyborów, produkcja znakomicie odtwarza wymarłe zwierzęta z niespotykaną dotąd szczegółowością, co stanowi przekonujący argument, że wirtualne „wskrzeszanie” wymarłych gatunków to najbardziej realistyczny sposób na docenienie tych zaginionych gatunków. Zniknięcie tych zwierząt jest ostateczne; program stanowi poruszające przypomnienie nieodwracalności zmian klimatycznych w przeszłości.